CUDOWNA MOC MIŁOŚCI - Kristin Hannah


"Te zwykłe, codzienne chwile razem jak cegły układały się jedna na drugiej, aż powstały fundamenty tak mocne, że nic nie było w stanie ich zburzyć. Mogły się oprzeć najsilniejszej burzy, ulewnemu deszczowi... "

 

 ... ale czy na pewno? 

fot. Internet

 

Młode, szczęśliwe, kochające się małżeństwo Cambellów posiada dwójkę dzieci. Ich znajomość rozpoczęła się w szpitalu, gdzie leżał ojciec Liama. Nagle spokojne, sielankowe życie burzy październikowy wypadek. Jeden z ukochanych koni Mikaeli zrzuca ją na słupek, czego konsekwencją jest... śpiączka.

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że świadkiem tego wypadku jest najmłodszy syn.

Mijają dni, tygodnie. Liam dniami i nocami czuwa przy łóżku żony. Mimo że lekarze nie dają jej szans na wybudzenie, on zaparcie trwa przy swoim – wierzy, że dzięki sile ich miłości obudzi swoją żonę.

I cud się zdarza. Pewnego dnia los daje im drugą szansę. Mikaela zaczyna reagować, ale...

No właśnie. Ukochana żona nie reaguje na dźwięk głosu swojego męża, ani na wspomnienia opowiadane przez dzieci. Reaguje na imię pierwszego męża, swojej największej miłości z lat młodzieńczych.

Liam jest w szoku. Nie do końca rozumie, co się dzieje… 

 

Kim jest Julian?

Co przed nim ukrywa żona?

 

Bo że ma przed nim wiele tajemnic, to już wie…

 

A czy może być pewien jej miłości do niego?

 

Jedyne, czego jest pewny, na tu i teraz, to to, że tylko przyjazd Juliana może uratować jego Mikaelę, więc podejmuje najtrudniejszą w swoim życiu decyzję i odnajduje byłego męża...

 

fot. Internet   




„Kiedy rozpada się czyjeś życie, powinien być huk. Okropny hałas, który zatrzymałby przechodniów. Potężny grzmot, jakby Partenon walił się w gruzy, a nie cisza, zwykła codzienna cisza.”

 

 

 

 

    Tak jakoś ostatnio się składa, że sięgam po książki Autorów, których nie czytałam nigdy wcześniej. I przyznam, że się nie rozczarowuję. Pomimo że powieść ta była dla mnie dosyć przewidywalna i zakończyła się tak, jak przypuszczałam, to mimo wszystko warto było ją przeczytać. Przypomniała mi, jak wielką moc ma miłość. Miłość, która ukryta jest w prostych, małych, codziennych rzeczach. W trzymanej nieruchomej dłoni przy szpitalnym łóżku, przelotnym buziaku, w kubku gorącego kakao, wspólnym rodzinnym posiłku. Miłość, która wprawdzie nie jest niczym cymbał brzmiący, ale jest cicha i cierpliwa. Ukryta w szczegółach, spojrzeniach pełnych uczucia. 

        Powieść Kristin Hannah posiada niezwykłą równowagę pomiędzy powieścią romantyczną a obyczajową, między historią, która jest do bólu życiowa, a jednak na granicy nieco innego świata. Jest ciepła i czuła, czyli idealna na ten zimowy czas.

 

Fabuła: 7/10

Lekkość pióra: 10/10

Emocje: 7/10

 


Komentarze

Popularne posty