THOMAS ARNOLD - wywiad :)

 

fot. FB Autora

Witaj Mistrzu 😊

Nim przejdziemy do mych jakże interesujących, wnikliwych, przerażających i obdzierających Twą prywatność pytań (żart 😁), to chciałabym podziękować Ci za możliwość spędzenia z Tobą wielu miesięcy (głównie na FB 😜) i poznania Cię nie tylko jako Pisarza, ale też niesamowitego Człowieka 😉 No i oczywiście DZIĘKI za chęć udzielenia poniższego wywiadu 😊

To co, zaczynamy maglowanie? 😁

 

 

- Najpierw pozwól się nieco poznać prywatnie i zdradź nam jakim jesteś mężczyzną?

- Stuprocentowym i pełnowartościowym 😊 Przy okazji... Ostatnio słyszałem ciekawe określenie o mężczyźnie. Jedna Pani mówi: Mój mąż jest jak homeopatia... Nie szkodzi, nie pomaga 😛

 

- A propos męża… Czy Twoja żona ma z Tobą lekko? W sensie... czy jesteś marudnym mężem, czy poświęcasz jej odpowiednią ilość czasu, albo narzeka na brak Ciebie?

- Obecnie zajmuję się głównie pisaniem, a ona pracuje (w sensie poza domem), więc to raczej działa w drugą stronę z tym „brakiem Ciebie”. Jestem praktycznie non-stop w domu i to ja czekam, aż wróci 😝 Idąc tym tropem... Trudno, żebym poświęcał jej odpowiednią ilość czasu, jak jej nie ma 😜 To samo z marudzeniem. Nie mam komu marudzić 😜

 

- Powiedz nam, kiedy wpadasz w twórczy szał, wszystko inne idzie na boczny tor? Poświęcasz wtedy mniej czasu rodzinie?

- Raczej nie... Myślę, że znalazłem równowagę pomiędzy pracą twórczą, a innymi aspektami życia.

 

- Czy żona w ogóle czyta Twoje książki, czy może woli inny gatunek?

- Z grzeczności... 😛 Ale nawet nie marudzi. Odpowiem inaczej... Nieważne, czy żona czyta, ważne, że robi to teściowa 😛

 

- Hehe 😊 Słuchaj… Ktoś, kiedyś powiedział, że „najlepszą inwestycją, jaką możemy zrobić, jest przyjaźń” – też tak uważasz? Jakie dla Ciebie ma ona znaczenie?

- Powyższe stwierdzenie jest bardzo trafne. W życiu zazwyczaj ma się kilku przyjaciół i podobnie jest w moim przypadku. Wolę kilku szczerych niż wielu takich, którzy odzywają się, gdy zachodzi potrzeba. Ogólnie... jeżeli masz stu przyjaciół, to lepiej zastanów się, co poszło nie tak. 

 

- Przyznaj się - kto pierwszy czyta Twoje dzieła zanim się ukażą? A może to TOP SECRET i nie pozwalasz nikomu zerknąć do swoich wypocin?

- Do wypocin nie pozwalam, ale do dzieła już tak 😜 Wbrew pozorom, jest tych osób całkiem sporo... Żona, mama, korektorzy, osoby pracujące w wydawnictwie. Im więcej osób, tym większa szansa wyeliminowania błędów.

 

- Wyeliminowania tych błędów, które ja potem wyłapuję? 😜

A wracając… Mogę w ogóle mówić o wypocinach? Bo one kojarzą się raczej z trudnościami podczas pisania, męczeniem się… a wydaje mi się, że u Ciebie nie ma tego problemu.

- Nie mam większego problemu z napisaniem książki, choć nie ukrywam, że mnóstwo czasu zajmuje mi dopieszczanie tekstu. Czasowo to drugie tyle, co samo pisanie.

 

- Czujesz czasem zmęczenie materiału? Masz ochotę rzucić pisanie i poświęcić czas na coś innego?

- Jeszcze nie 😊 Wręcz przeciwnie... Obecnie zrezygnowałem na jakiś czas z pracy w aptece, aby wreszcie móc więcej pisać.

 

- Jak wyglądały Twoje początki z pisaniem? Miałeś jakieś trudności? A może w Twoim wypadku było to szczęście i historie same układały się w głowie, a wydawnictwo od razu chciało wydać książkę, prosząc wręcz o kolejne?

- Historie rzeczywiście układały się same, ale napisanie a wydanie książki, to dwie różne sprawy. „Anestezja” była self-publishigiem, więc w tym przypadku to bardziej ja chciałem niż wydawnictwo 😜 Dopiero „33 dni prawdy” okazały się tym kamieniem milowym na tradycyjnej drodze wydawniczej. Później także „Anestezja” doczekała się poprawionej wersji, ale to już inna historia 😉

 

- Wiem jakich masz ulubionych Pisarzy (B. Haig, R. Ludlum, D. Brown, C. Cussler, H. Coben, J. Patterson- red.), a ulubione Autorki są?

- Owszem... Lubię Tess Gerristen. Niestety, ostatnio coraz mniej czytam, nad czym bardzo ubolewam.

 

- Kto jest dla Ciebie wzorem, taką inspiracją… rzekłabym muzą? Tylko nie mów, że żona (pozdrowienia dla Niej), bo to takie oklepane 😀

- No to nikt 😜

 

- I wszystko jasne…😝

A od kogo otrzymujesz największe wsparcie, jeśli chodzi o pisanie?

- Na pierwszy plan wysuwają się osoby z wydawnictwa, korektorzy. Na etapie promocji są to patroni i blogerzy, a w trakcie pisania... wszyscy, którzy nie przeszkadzają 😊

 

- Słuchaj… Ludzie (w tym ja sama) nazywają Cię „polskim Cobenem” – co Ty na to?

- Bez przesady... 😊 On jest łysy!

 

- Dużo Ci nie brakuje… Jeszcze parę lat i… stuprocentowy Coben 😀

W ogóle, powiedz nam jak długo powstaje jedna książka?

- Od pół roku do roku. Do tej pory było to uzależnione od wolnego czasu. Od niedawna mogę w większej mierze poświęcić się pisaniu, więc czas ten powinien się skrócić 😊

 

- Oby, bo nie mam co czytać😛

W maju wznowiłeś wydanie swej pierwszej książki („Anestezja”red.). Dlaczego do niej wróciłeś i czemu są w niej tak znaczące zmiany?

- Stwierdziłem, że self-publishing nie był do końca tym, czego oczekiwałem. Ponowne wydanie wiązało się z ponownym procesem wydawniczym. Postanowiłem skorzystać z otwierającej się możliwości i poprawiłem, co się dało 😊 Nie ukrywam, że niektóre rozdziały zostały przestawione i nieco zmienione, aby historia nie była tak oczywista jak w pierwowzorze. Do tego doszły znaczące zmiany w samej treści i w dialogach. Historia pozostała niemalże niezmienna, ale uzyskała nową, lepszą oprawę.

 

- Który z bohaterów Twoich książek jest Ci najbliższy i dlaczego? Posiada jakieś cechy, które masz Ty?

- Raczej nie utożsamiam się z bohaterami książek ani nie wzoruję ich na znanych mi osobach. Staram się unikać tego zabiegu, aby nikogo nie urazić, również siebie 😝 Najbardziej lubię Rossa, ale wszyscy zarzucają mi, że nie szanuję go w książkach 😊

 

- Ja też! To mój ulubiony detektyw 💜 Pamiętasz, co Ci napisałam, gdy w „Tetragonie” go uśmierciłeś? Cytuję: „Więcej Twoich książek nie czytam!” 😜  (UWAGA! spoiler) A potem nastąpiło cudowne zmartwychwstanie 😂

Dobra, bo odbiegam od tematu… Wiem, że zostawiłeś sobie uchylone drzwi jeśli chodzi o „Anestezję”… Czy tzn., że będzie drugi tom? W jednym z wywiadów wspomniałeś, że jest w planach nawet trzeci.

- Powiem więcej... Drugi tom został napisany zaraz po pierwszym, więc kilka lat temu 😊 Niestety, wraz ze wznowieniem i zmodernizowaniem pierwszej „Anestezji”, nie można go wydać w obecnej formie, gdyż pewne sprawy w nowej wersji potoczyły się ciut inaczej niż w pierwszej „Anestezji”, więc nie pasują do kontynuacji. Drugą część trzeba wziąć na warsztat i dopracować szczegóły, aby powstała pełna zgodność. Myślę, że w końcu znajdę chwilę i wezmę się także za to. Trzecia część rzeczywiście jest w planach, ale po kolei 😊

 

- Teraz to Ci nie odpuszczę tych dalszych części 😜

Angażujesz się emocjonalnie w sprawy swoich bohaterów?

- Raczej nie... Choć nie wiem, czy nie uronię łezki, gdy któryś z nich wreszcie zginie 😜

 

- Odczep się od Rossa!😝

Czy teraz, po wielu miesiącach pisania i kilku książkach, nadal uważasz, że Twój pseudonim jest tym, co chciałeś mieć? Czy dziś nie zmieniłbyś decyzji i pisał książki jednak jako Arnold Płaczek?

- Myślę, że pseudonim był pewnym buforem. Z jednej strony, gdy już wiem, że moje książki da się czytać, mógłbym powiedzieć, że pseudonim był średnim pomysł, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zastosowałem go również z powodu zabawnego nazwiska, nie nadającego się na okładkę kryminału. W wielu przypadkach mówią mi po prostu Pan Arnold, co jest zgodne i z rzeczywistością i z fikcją literacką 😛

 

- A teraz czas na NEWS! 😀

Za niedługo ukaże się Twoja kolejna książka! Kiedy dokładnie?

- Kiedy dokładnie, tego jeszcze nie wiem. Myślę, że w okolicach czerwca. Będzie to coś zupełnie, zupełnie innego niż do tej pory 😉

 

- Będzie to jeden tom czy wiesz już, że pociągniesz temat dalej?

- W założeniu będzie to seria, ale nie mam pojęcia, ile książek ostatecznie się ukaże.

 

- Czy będzie związana z medycyną?

- Zdecydowanie nie 😊 Będzie to powieść z gatunku fantasy osadzona w świecie, który tworzyłem w wolnym czasie od dwóch lat. Trudno to do czegokolwiek porównać, gdyż pomysł jest autorski, nie wzorowany na niczym znanym. Nie będzie Elfów, Krasnoludów ani Wikingów. Jedynym aspektem wiążącym mój świat ze światem, który znamy, jest rasa ludzi i prawa fizyki - oczywiście pozostają niezmienne. Aby jakkolwiek Wam to przybliżyć, ośmielę się powiedzieć, iż należałoby sobie wyobrazić powieść z wątkiem przygodowym, osadzoną w mocno zawistnym świecie podobnym do naszego średniowiecza, obfitującym w brutalność, spiski, intrygi i tajemnice. Świat, w którym życie ma niewielką wartość, a ludźmi kierują legendy. Naturalizm będzie stroną zdecydowanie przeważającą nad zjawiskami dziwnymi i nadprzyrodzonymi. Światu najbliżej będzie chyba do uniwersum stworzonego przez G. R. R. Martina, znanego z cyklu Pieśń Lodu i Ognia, na podstawie którego powstał serial „Gra o Tron”.

 

- Nie przepadam za fantasy, ale chyba się wyjątkowo skuszę 😉

Strasznie zagoniony z Ciebie człowiek… Ostatnio nie masz za dużo wolnego czasu… Aż się dziwię, że udało mi się na ten wywiad umówić 😀 Czy po jej wejściu na rynek będziesz w końcu odpoczywał czy usiądziesz od razu do kolejnej książki?

- Odpocznę dopiero po śmierci 😊

 

- Haha 😁 To tak, jak ja!

Jestem fanką kryminałów, thrillerów. Przyznam – i to bez bicia 😛 – że nie czytałam jeszcze ani jednej książki Remigiusza Mroza, na którego jest teraz taki szał… A Ty? Jest Ci ten Pisarz znany?

- Tak. Czytałem „Kasację” i rozumiem, skąd to uwielbienie dla Jego twórczości 😊 Ciekawie kreuje postaci, a akcja błyskawicznie mknie do przodu. To się może podobać i to się podoba, bo nie nudzi.

 

- Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że Jego książki są pisane masowo… Dwie, trzy książki na rok to sporo, moim zdaniem. Myślisz, że pisze, bo naprawdę kocha to robić czy chodzi o coś innego?

- Dla niego to po prostu praca, z której się utrzymuje, ale też i pasja, którą realizuje, a jednocześnie na niej zarabia. Czegóż chcieć więcej? 😊 Swoją drogą... Myślę, że pisze znacznie więcej niż trzy książki rocznie 😊

 

- Nie uważasz, że tak szybkie tempo powoduje coś w stylu spadku jakości? Wiesz… Ilość ponad jakość😉

- Czy ja wiem... Jeżeli ma się pięćdziesiąt dobrych pomysłów i rzetelnie podchodzi do tematu, to nie widzę przeszkód, aby zrealizować je w ciągu pięciu lat zamiast pięćdziesięciu. Wszystko zależy od podejścia.

 

- Chciałbyś wydawać tak często jak On?

- Jeżeli nie ucierpiałaby na tym jakość, to nie widzę przeszkód. Pomysły są, pozostaje jedynie kwestia wolnego czasu i żelaznej dyscypliny.

 

- Da się w Polsce wyżyć z pisania?

- Tak, choć nie jest to łatwe. Wielu polskich Autorów utrzymuje się z regularnego wydawania książek. Trzeba jedynie zadać sobie pytanie, co oznacza wyżyć... Dla różnych osób ta granica może być na różnym poziomie.

 

- Kurt Vonnegut swego czasu kłócił się z wydawcami o każdego centa. Od początku korzystał też z pomocy prawnika. Niedawno Katarzyna Bonda w jednym z wywiadów powiedziała, że „to objaw zdrowej miłości własnej” – zgadzasz się z tym?

- Ja z moim wydawcą żyję od kilku lat w zgodzie, a prawnika nie mam, więc nie widzę sensu popierania tej teorii 😊 Oczywiście życie może wszystko zmienić, ale na chwilę obecną jestem bardziej niż zadowolony z przebiegu mojej małej pisarskiej kariery.

 

- Co zmieniłbyś na rynku wydawniczym? Jest coś, co Cię irytuje?

- Tak naprawdę nie bardzo się znam na samym rynku, bo moje doświadczenie w głównej mierze dotyczy dwóch wydawców. Znacznie bardziej wolę skupiać się na pisaniu niż interpretowaniu prawideł rządzących rynkiem. Dużym i podstawowym problemem na pewno jest zaistnienie Autora. Niewielkie zyski ze sprzedaży książek (ze względu na stosunkowo niskie nakłady i kiepską sprzedaż książki w Polsce jako dobra rozrywkowego) nie pozwalają na wypromowanie wielu dobrych Autorów.

 

- Obecnie książki świetnych Pisarzy można znaleźć w Lidlu czy Biedronce, między proszkiem do prania, a olejem. Uważasz, że to odpowiednie miejsce? Twoim zdaniem jest to cios w rynek wydawniczy czy raczej szansa na to, by rozpowszechnić czytanie?

- Zdecydowanie jest to szansa na rozpowszechnienie czytelnictwa. Książka to produkt, który po prostu się sprzedaje. Tak samo można powiedzieć, że genialny proszek do prania znajduje się pomiędzy książkami. Wszystko zależy od klienta. Bardziej powiedziałbym, że to cios w księgarnie, ale na pewno nie w czytelnictwo.

 

- Wiadomo, że czytanie książek nie jest na wysokiej pozycji wśród Polaków jeśli chodzi o hobby. Jak sądzisz dlaczego? Czy fakt, że książki są dosyć drogie nie sprawia, że ludzie coraz mniej chętnie po nie sięgają?

- Nie sądzę... Nowości często kosztują tyle, co bilet do kina dla jednej osoby, a korzystając z promocji można kupić nowe książki światowych Autorów dosłownie za złotówki. Po prostu żyjemy w biegu i zatrzymanie się, aby poświęcić dobrych kilka godzin na lekturę, stało się dla większości osób nie do pomyślenia. Wydaje mi się, że książki, w dobie telewizji i Internetu, przestały być atrakcyjną formą rozrywki.

 

- Jesteś świetnym Pisarzem (tak, tak – za takiego Cię uważam i nie mówię tego po znajomości), masz, jakby nie było, zobowiązania wobec swoich Czytelników. Czy z każdą kolejną książką podnosisz sobie poprzeczkę?

- Ja mogę sobie ją podnosić, ale czy to się udaje, to musimy zapytać Czytelników 😋

 

- Może odpowiedzą w komentarzach 😉

Potwierdziłbyś, że tworzysz literaturę popularną, którą łatwiej jest sprzedać?

- Fakt faktem... Kryminały przeżywają renesans, ale to nie stawia ich w czołówce, jeżeli chodzi o najbardziej poczytny gatunek. Dużo lepiej sprzedaje się lżejsza literatura – obyczajowa, a ostatnio także erotyki zmiksowane z wszystkimi możliwymi gatunkami. Poza tym tworzę to, co mi wychodzi i co lubię, a nie sugeruję się trendami rynku.

 

- A propos literatury… Mamy tę wysoką i gatunkową, komercyjną. W zasadzie nie posiadamy żadnego środka. Tobie taki podział odpowiada?

- Nie mam problemu z tym, że ktoś klasyfikuje kryminały i thrillery jako komercję. Dla tych wszystkich zaproponowałbym pewne doświadczenie. Usuńmy komercję i zostawmy tylko „wysoką literaturę”. Jak słusznie zostało zauważone, regularnie czyta dziś już niewiele osób. Jeżeli nieczytających chcemy przyciągnąć do rozrywki, jaką jest książka, to potrzebujemy czegoś wciągającego, lekkiego, czasem zaskakującego. Dajmy im Gombrowicza i literaturę wysokich lotów, a skończy się jak w szkole... dożywotnim urazem do lektur, a lektury to przecież książki.

 

- Zdradź nam o czym marzy Thomas Arnold? Mam na myśli Twoje życie prywatne, zawodowe.

- Chciałbym tylko być zdrowy i mieć stale pomysły na kolejne książki. Reszta przyjdzie sama 😊

 

- No to na koniec... Jeśli miałbyś zapytać sam siebie o coś, co by to było? 😀

- Ile książek napiszesz w swoim życiu i dlaczego tak mało? 😜

 

 

Od redakcji:

Skromność przede wszystkim 😀 Kocham tego faceta (miłością siostrzaną)💚😀

Wywiad został przeprowadzony w kwietniu 2018 roku.

 

Komentarze

Popularne posty